Sobota, godzina ok. 11-ta. Obowiązkowa kawa i pakujemy się. Statywy, slidery, lampy, flycamy, dron, aparaty. Nasze samochody ( dość pojemne) z sezonu na sezon coraz bardziej się kurczą. Teraz trzeba w nich zmieścić jeszcze fotobudkę, która zalicza już co drugie wesele. Chyba rozważymy zakup przyczepki :))) Sąsiad kręci głową „to wszystko Wam potrzebne?”. A no potrzebne i jeszcze jest tyle fajnych rzeczy, które chcemy mieć. Taka branża – a nas wciągnęło na dobre. Obiektyw, który przez lata był niezastąpiony okazuje się, że jednak ma swojego następcę. A co ze starym? Zostawić w domu, sprzedać ? Szkoda. Więc ciągniemy go nadal ze sobą. Ale to nie zapakowany po brzegi samochód jest najgorszy. Najgorszy jest niepokój, kiedy ruszamy spod domu : Czy na pewno wszystko zabraliśmy?
Agnieszka i Marcin
